PiS-owska polityka w spółkach skarbu państwa jest bezczelna i bezwstydna. Partia rządząca zatrudnia na stanowiskach kierowniczych swoich nominatów, krewnych, znajomych, traktuje największe firmy jako swoje prywatne folwarki.

Rotacja kadr jest duża i często nawet zarządy przedsiębiorstw nie ukrywają, że w doborze pracowników na najwyższe stanowiska liczy się lojalność wobec partii. Prezesi spółek nadzorowanych przez państwo często też faworyzują posłuszne władzy związki zawodowe i brutalnie atakują nieposłusznych związkowców. Tę sztukę do perfekcji doprowadził chociażby prezes Państwowych Portów Lotniczych, Mariusz Szpikowski. Niedawno stało się też głośno o zażyłości zarządu i części organizacji związkowych w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie przynależność do Solidarności przydaje się na drodze awansu zawodowego.

Okazuje się jednak, że spółki skarbu państwa nie tylko są miejscem spłacania politycznych długów i obdarowywania przyjaciół partii rządzącej dobrze płatnymi stanowiskami. Największe firmy są też wykorzystywane do finansowania rządowej propagandy. Odkąd Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę, reklamy spółek skarbu państwa pojawiają się przede wszystkim w prawicowych pismach posłusznych władzy. Nie ma tu znaczenia zasięg czy opiniotwórczość PiS-owskich mediów – prezesi państwowych spółek muszą je finansować, bo najwyraźniej jest to jeden z warunków sprawowania przez nich funkcji.

Bezczelność PiS-owskiej władzy przekracza jednak kolejne granice. Największe firmy z udziałem skarbu państwa nie tylko bowiem wykupują reklamy w mediach zaprzyjaźnionych z rządem, ale też finansują otwarcie pro-PiS-owskie imprezy. Kilka dni temu odbyła się gala „Gazety Polskiej”, na której tytuł Człowieka Roku po raz czwarty dostał Jarosław Kaczyński. Sama w sobie gala była dość groteskowa, bo trudno poważnie traktować medium, którego działalność sprowadza się do bezmyślnej adoracji rządu. Znacznie mniej zabawne, a wręcz bulwersujące było to, że hucznie zorganizowaną galę sponsorowały firmy nadzorowane przez państwo. Podczas uroczystej gali „Gazety Polskiej” prowadzący imprezę Jan Pospieszalski i Sylwia Krasnodębska z dumą odczytywali biznesowych partnerów. Agencja Rozwoju Przemysłu SA, Bank Pekao SA, Energa, Polska Grupa Górnicza czy Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze – to niektórzy z nich.

Z jakiej racji strategiczne firmy nadzorowane przez państwo mają finansować marną propagandę rządową? Co ma wspólnego działanie Energi z promowaniem marnej gazety o niskiej sprzedaży? Dlaczego Polska Grupa Górnicza, która twierdzi, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla pracowników, dofinansowuje huczną galę na cześć Jarosława Kaczyńskiego? Z jakich powodów prezes PPL, Mariusz Szpikowski obejmuje patronatem wygłupy Tomasza Sakiewicza? Nie ma żadnego uzasadnienia dla tego typu działań. Najwyraźniej prezesi strategicznych firm spłacają polityczne długi i chcą utrzymać się w łaskach swoich politycznych guru. Tego typu działania pokazują fatalną jakość nadzoru nad firmami z udziałem skarbu państwa i odgórne przyzwolenie na marnotrawienie ich środków. Ale trudno się temu dziwić. Wszak najwyżej cenioną cnotą PiS-owskich prezesów jest posłuszeństwo wobec aparatu partyjnego. Dostali najwyższe stanowiska właśnie po to, aby hojnie obdarowywać władzę i zaprzyjaźnione z nią media.

Tekst ukazał się w Dzienniku Trybuna: https://trybuna.info/polska/spolki-skarbu-panstwa-sponsorzy-propagandy-rzadowej/