Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa ze zdziwieniem i rozczarowaniem przyjął ponowny wybór Rafała Milczarskiego na prezesa PLL LOT. Milczarski zasłynął przede wszystkim z masowych zwolnień dyscyplinarnych, braku dialogu z załogą, prób zastraszenia strony związkowej pozwami sądowymi, arogancji i buty wobec związków zawodowych. Swoją antypracowniczą polityką doprowadził do strajku, który próbował brutalnie spacyfikować. Sytuacja w firmie uspokoiła się dopiero wtedy, gdy prezes został odsunięty od rozmów z protestującymi.

Od początku swoich rządów Milczarski rozpowszechniał też w firmie umowy niestandardowe, choć Kodeks pracy jasno mówi, że gdy jest określone miejsce pracy, czas pracy i podległość służbowa, to powinny być etaty. Mimo to PLL LOT wciąż zatrudnienia stewardessy i pilotów na samozatrudnieniu.

Z całą pewnością ponowny wybór Milczarskiego na prezesa stanowi bardzo zły sygnał dla całego polskiego rynku pracy, tym bardziej, że PLL LOT jest nadzorowany bezpośrednio przez premiera, Mateusza Morawieckiego. Miała być dobra zmiana, tymczasem mamy nominatów partyjnych, którzy umacniają patologie na rynku pracy.