Epidemie to czas wzrostu wykluczenia społecznego, bezrobocia i ubóstwa. To okres, w którym zazwyczaj rosną nierówności społeczne, a największe koszty kryzysu ponoszą osoby najuboższe. Dlatego uważamy, że w czasie kryzysu rząd powinien podjąć działania, które ograniczyłyby wzrost nierówności. Jest to dziś tym istotniejsze, że władze wydają olbrzymie środki pomocowe na wsparcie dla firm. Naszym zdaniem nie do zaakceptowania jest sytuacja, gdy państwo przekazuje przedsiębiorstwom środki pomocowe, pracownicy mają obniżane pensje, a zarazem prezesi zarabiają dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Nie zgadzamy się, by zarządy firm otrzymywały gigantyczne wynagrodzenia, a znaczna część pracowników miała pensje oscylujące wokół płacy minimalnej.

Dlatego proponujemy wprowadzić zasadę, zgodnie z którą dochody najlepiej opłacanego menedżera danej firmy nie mogłyby przekraczać sześciokrotności zarobków najgorzej zarabiającego pracownika. Przy czym należałoby wprowadzić takie obostrzenia, aby zarobki kadry zarządzającej obejmowały wszelkie premie, nagrody i inne dodatki. Gdyby więc najniżej opłacany pracownik zarabiał miesięcznie 3 tys. zł, to prezes mógłby otrzymywać maksimum 18 tys. zł. Chcąc podwyższyć swoją pensję do 30 tys. zł, prezes musiałby zwiększyć minimalne wynagrodzenie w firmie do 5 tys. zł. Gdyby sytuacja firmy była trudna, tak jak to obecnie ma miejsce w wielu przedsiębiorstwach, i prezes chciałby obniżyć pensje pracownikom, musiałby obniżyć honorarium również dla siebie.