Jesteśmy krytycznie nastawieni do Pracowniczych Planów Kapitałowych i negatywnie oceniamy naciski rządu, aby przystępowały do nich kolejne firmy. Wprowadzenie PPK to kolejny krok ku komercjalizacji systemu emerytalnego i dowartościowanie firm prywatnych, uzależnionych od kaprysów giełdy.

PPK obsługują towarzystwa funduszy inwestycyjnych, czyli w pełni komercyjne instytucje, które mają całkowitą swobodę działalności i są narażone na wahania wartości w zależności od koniunktury gospodarczej. W sytuacji kryzysu mogą zbankrutować i państwo nie ma wpływu na ich kondycję. Jednocześnie uważamy, że wsparcie państwa dla firm obsługujących PPK to niedozwolona pomoc dla sektora prywatnego. Trudno pojąć, dlaczego państwo ma finansować część prywatnych funduszy, nie mając na dodatek żadnego wpływu na podejmowane przez nie decyzje. W przypadku bankructwa firmy zarządzającej PPK stracą nie tylko bezpośrednio zainteresowani, ale też zostaną zmarnotrawione środki pobierane z podatków całego społeczeństwa.

Przynależność do PPK nie jest obowiązkowa, ale domyślna, a więc jeżeli ktoś nie chce się zapisywać do PPK, to musi złożyć stosowną deklarację. Jeżeli nie zrobi nic, to zostanie wpisany w system. Na dodatek w deklaracji rezygnacji z PPK czytamy o zaletach programu i negatywnych skutkach wypisania się z niego, co również budzi poważne wątpliwości i rodzi podejrzenie o powiązanie rządu z prywatnymi podmiotami. Trudno taki tryb uznać za uczciwy. Państwo powinno informować o plusach i minusach komercyjnych programów, a nie zachęcać ludzi do korzystania z nich. W tym kontekście trudno też zrozumieć deklaracje Mateusza Morawieckiego z jego expose, aby do Konstytucji wpisywać ochronę PPK i IKE. Czy premier chce konstytucyjnie zagwarantować komercjalizację systemu emerytalnego?

Krytycznie oceniamy też fakt, że rząd domyślnie przenosi środki z Otwartych Funduszy Emerytalnych do Indywidualnych Kont Emerytalnych. To kolejna forma uprzywilejowania prywatnych funduszy. IKE to w pełni komercyjna część systemu emerytalnego, nad którą państwo nie sprawuje żadnej kontroli. Tylko w 2008 r. IKE poniosły gigantyczne straty, sięgające nawet połowy wartości wpłaconych środków. Wtedy wiele osób z nich zrezygnowało. Środków nie odzyskały nigdy. Nie mamy żadnych gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy. W związku z tym, krytycznie oceniając zmiany w systemie emerytalnym, apelujemy do obywateli, by przenosili środki z OFE do ZUS-u, który jest znacznie bardziej stabilnym i bezpieczniejszym filarem systemu emerytalnego niż IKE.

Zamiast komercjalizować system emerytalny i wspierać prywatne fundusze, lepiej powrócić do systemu opartego na solidarności pokoleń oraz umocnić najbardziej stabilny i najtańszy w obsłudze, publiczny filar systemu emerytalnego.