Z zainteresowaniem śledzimy kolejne rozwiązania dotyczące rynku pracy przedstawiane przez różne ugrupowania opozycyjne. Część z nich jest nam bardzo bliska. Przykładowo, już kilka tygodni temu Donald Tusk zaproponował podniesienie wynagrodzeń zasadniczych w sferze budżetowej o 20%. Inny pomysł tego polityka to wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy. W tej ostatniej kwestii wypowiedzieli się również politycy Lewicy, którzy zaproponowali zachowanie pięciodniowego tygodnia pracy, ale przy skróceniu dziennego czasu pracy do siedmiu godzin. Przedstawiciele klubu Lewicy niejednokrotnie mówili też o walce z umowami śmieciowymi i outsourcingiem.

Wszystkie te postulaty są nam bliskie i chętnie pomożemy w ich wdrożeniu. Natomiast politycy opozycji mogą udowodnić, że są wiarygodni jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Mianowicie mogą wdrożyć głoszone przez siebie propozycje na szczeblu samorządowym. Skoro Platforma Obywatelska uważa, że warto przeprowadzić pilotaż czterodniowego tygodnia pracy, to niech go przeprowadzi w samorządach, w których sprawuje władzę. Dotyczy to również Lewicy, która przecież ma swoich prezydentów miast i radnych. Jeśli Donald Tusk domaga się znacznego wzrost płac w budżetówce, to powinien pokazać swoją wiarygodność i postarać się o znaczny wzrost pensji dla pracowników zatrudnionych przez samorządy kierowane przez PO. Skoro Lewica chce zniesienia śmieciówek, to niech je zlikwiduje w zarządzanych przez siebie samorządach.

Jesteśmy świadomi, że nieodpowiedzialna polityka podatkowa rządu negatywnie odbija się na finansach samorządów. Niemniej jednak skoro partie opozycyjne poważnie traktują swoje deklaracje dla całego kraju, to powinny je realizować w samorządach, w których sprawują władzę. Póki co niestety żadne ugrupowanie nie dba o poprawę warunków pracy pracowników samorządowych. Czekamy aż któraś z partii parlamentarnych potraktuje swoje propozycje poważnie i udowodni, że jest wiarygodna.