Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa stanowczo protestuje przeciwko organizacji korespondencyjnych wyborów prezydenckich w maju bieżącego roku. Wybory w obecnym kształcie nie miałyby nic wspólnego z demokracją. Nie byłyby tajne, powszechne ani bezpośrednie. Wybory byłyby też niebezpieczne dla pracowników Poczty i setek tysięcy wyborców. Poczta jest kompletnie nieprzygotowana do wyborów, a nowy prezes firmy próbuje na ostatnią chwilę nieudolnie usuwać braki, pogłębiając tylko chaos i niepokój wśród pracowników. Władza nie słucha w tej sprawie głosu prawników, epidemiologów i polityków opozycji. Ostatnim środowiskiem sprzeciwu wobec wyborczej hucpy są pracownicy Poczty, na których rząd chce przenieść odpowiedzialność przy organizacji wyborów, na dodatek narażając ich na zarażenie koronawirusem.

Zrzeszony w Związkowej Alternatywie Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty od wielu dni zdecydowanie krytykuje pomysł organizacji wyborów korespondencyjnych w maju, wskazując luki zawarte w rozwiązaniach przygotowanych przez rząd. Niestety z przykrością obserwujemy, że dwa największe związki na Poczcie, zamiast dbać o dobro pracowników, coraz bardziej wpisują się w przekaz władzy.

Przewodniczący zrzeszonego w OPZZ, Związku Zawodowego Pracowników Poczty, Sławomir Redmer jeszcze trzy tygodnie temu nie wyobrażał sobie wyborów korespondencyjnych w maju, ale dzisiaj już twierdzi, że „samo dostarczenie 30 mln pakietów wyborczych do 14 mln gospodarstw nie jest zbyt trudne i czasochłonne”, a „dla Poczty Polskiej to nie problem wykonać tę usługę”.

Jeszcze dalej posuwa się przewodniczący Solidarności na Poczcie, Bogumił Nowicki, który powtarza, że wybory w maju można spokojnie przeprowadzić, chwali rząd i kpi z osób obawiających się o swoje bezpieczeństwo w związku z wyborami. Niedawno zasłynął powiedzeniem, że „jeżeli Niemcy sobie z takimi wyborami poradzili, to na pewno my też sobie poradzimy”.

Problem w tym, że tak Redmer, jak i Nowicki od dawna nie roznoszą listów i można wątpić, aby brali udział w obsłudze majowych wyborów. To związkowi baronowie, którzy zarabiają kilkukrotnie więcej niż zwykli listonosze i od lat nie przejmują się losem pocztowców.

Związkowa Alternatywa wspiera ludzi pracy, a nie aparatczyków wpisanych w układy z władzą i zarządami firm. Dlatego apelujemy do wszystkich pracowników Poczty i organizacji związkowych na Poczcie o sprzeciw wobec organizacji wyborów korespondencyjnych w maju. Nie będziemy firmować nielegalnych, niedemokratycznych, nietransparentnych wyborów, które na dodatek mogą zagrozić zdrowiu tak pracowników Poczty, jak i setek tysięcy obywateli. Razem wyraźmy opór wobec autorytarnej władzy, która pracowników Poczty traktuje jak mięso armatnie do realizacji jej partykularnych celów.