Oni muszą pracować w niedzielę. Kierują pojazdami transportu publicznego czy pracują w prywatnych firmach przewozowych. Związkowa Alternatywa domaga się objęcia branży transportowej dwuipółkrotnie wyższymi stawkami za pracę w niedziele i święta. 

Ilu jest zawodowych kierowców w Polsce? Raport Branżometr Inelo stworzony we współpracy z Polskim Instytutem Transportu Drogowego, szacuję ich liczbę na 700 tysięcy. Średni zarobek osób pracujących za kółkiem, według portalu Wynagrodzenia.pl wynosi 6100 zł brutto (4488 netto). Nie są to wielkie kwoty, trudno się więc dziwić, że branża transportowa zmaga się z brakiem chętnych do pracy. Wspomniany raport Branżometr Inelo wyraźnie pokazuje skalę problemu – 7 na 10 polskich firm transportowych odczuwa brak kierowców zawodowych na rynku pracy. Szacuje się, że w Polsce brakuje ok 300 tys. kierowców.

A przecież poza kierowcami autobusów czy tirów są jeszcze pracownicy kolei czy transportu lotniczego. Tam pracuje około 100 tys. osób, a wielu z nich nie ma wolnych niedziele czy świąt.

Związkowa Alternatywa proponuje rozwiązanie, które sprawi, że praca w całej branży transportowej stanie się bardziej konkurencyjna. To 250 proc. normalnej stawki za pracę w niedzielę, począwszy od godz. 22:00 w sobotę. Takie rozwiązanie będzie docenieniem niezwykle ważnej dla społeczeństwa pracy kilkuset tysięcy obywateli.

Praca w branży transportowej to niełatwy kawałek chleba. Praca wymaga często długiego przebywania poza domem, kierowcy, konduktorzy, stewardessy, piloci muszą się mierzyć z samotnością, stresem, a także chorobami zawodowymi – schorzeniami kręgosłupa czy nadciśnieniem. 

Związkowa Alternatywa domaga się 2,5 razy wyższych stawek za pracę w niedziele nie tylko dla pracowników transportu. Kilkanaście dni temu tłumaczyliśmy, dlaczego wyższe stawki powinni otrzymywać pracownicy gastronomii. Postulujemy 2,5 razy wyższe wynagrodzenia dla wszystkich osób pracujących w niedzielę i święta.