Są takie momenty, gdy należy przestać milczeć i trzeba walnąć pięścią w stół. My pracownicy Poczty Polskiej właśnie się w takim momencie znaleźliśmy. Poziom bałaganu, niesprawiedliwości i kolesiostwa osiągnął pułap krytyczny. Wielu z nas każdego dnia w pracy ma wilgotne oczy. To łzy wściekłości i bezradności. Inni zaciskają pięści w gniewie. Wszyscy jesteśmy coraz bardziej zmęczeni. 

Prezes Poczty Polskiej zarabia 50 tys. miesięcznie. Prezes pocztowej Solidarności Bogumił Nowicki, jest wyłączony jako pracownik z regulacji, które obowiązują w zbiorowym układzie pracy. Po to, by mógł zarabiać więcej. Przedstawiciel “S” w zarządzie, Andrzej Bodziony, zarządza handlem, logistyką, placówkami. Pan wiceprezes Poczty Polskiej robi naprawdę poważne biznesy. Wysoko postawieni działacze “S” potrafią sobie zapewnić dobrobyt. O nas, pracownikach, przypominają sobie tylko, kiedy nadchodzą wybory do władz związkowych i trzeba zapewnić sobie dalsze, wygodne trwanie. 

My, listonosze, pracownice okienek, harujemy za najniższą krajową. Za ciężką pracę otrzymujemy marne grosze, za które trudno jest wynająć w dużym mieście choćby pokój. Mieszkamy więc coraz częściej na peryferiach, tracimy kilkanaście godzin w tygodniu na dojazdy. Część z nas jest zmuszona chwytać dodatkowe prace. Inni zapożyczają się: u znajomych, rodziny, zaciągają chwilówki. 

W Poczcie Polskiej brakuje rąk do pracy. W niektórych rejonach, jak podpoznańskie Przeźmierowo, listonoszy nie ma już w ogóle. Listy polecone przychodzą po trzech tygodniach, a zwykłe przesyłki – w ogóle. Ci, którzy pozostali w Poczcie, pracują ponad siły. Zamiast jednego rejonu, obsługują dwa albo trzy. Coraz częściej mieszkańcy pytają: dlaczego tak pędzicie, dlaczego już z nami nie porozmawiacie? A my po prostu nie mamy czasu,  kierat zmusza nas do pracy w sprincie. Gdyby jeszcze za godne pieniądze, ale nie – nagrodą za mokrą koszulę na koniec zmiany jest najniższa krajowa. Dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, gdy kierowcy są zmuszani do jazdy po 10-11 godzin dziennie. Nerwowo robi się też w placówkach. W godzinach szczytu ustawiają się kolejki zirytowanych klientów. Pytają: dlaczego nie otworzycie dodatkowego okienka? Odpowiadamy: bo nie mamy ludzi do obsługi. Do pracy na Poczcie Polskiej za głodową pensję chętnych brak. 

Kiedyś zawód pocztowca był powszechnie poważany, a jego znakiem firmowym były godne płace. Pozostali czują każdego dnia gniew, zmęczenie i degradację. 

Jest źle, a może być jeszcze gorzej. Widmo całkowitego paraliżu krąży nad Pocztą Polską. Jako związkowcy, czyli pracownicy świadomi i zaangażowani w walkę o lepszą przyszłość naszego miejsca pracy, przygotowaliśmy Plan Naprawczy Poczty Polskiej, którego celem jest poprawa warunków pracy, zatrzymanie odpływu wartościowych pracowników i odbudowa prestiżu zawodu pocztowca. 

1. Wzrost płac o 50 proc. dla listonoszy, kierowców, pracowników okienek, działów handlowych i biur, 
2. Reforma zbiorowego układu pracy. Wprowadzenie nowego regulaminu wynagrodzeń – na identycznych stanowiskach zarobki powinny być zbliżone (obecnie dysproporcje wynoszą nawet po kilka tysięcy złotych, a Poczta Polska przegrywa procesy w sądach o nierówne wynagradzanie). 
3. Przywrócenie wysługi lat – dodatku dla pracowników z ponad 10-letnim stażem pracy
4. Dostosowanie zatrudnienia do niebiznesowych potrzeb. Wprowadzenie zasady – jeden listonosz może obsługiwać nie więcej niż jeden rejon. Zwiększenie zatrudnienia w placówkach. 
5. Przywrócenie statusu urzędnika państwowego dla pocztowców
6. Przywrócenie mundurów i czapek z orłem państwowym
7. Obniżenie wynagrodzeń prezesa i członków zarządu o połowę. 
8. Zatrudnienie kompetentnych menedżerów zamiast dyletanckich nominatów partyjnych 
9. Ukrócenie nieuczciwej działalności zdegenerowanych związków zawodowych, koniec z wyprowadzeniem pieniędzy ze spółki, przejrzystość kontroli i nieuchronność kary za malwersacje. 
10. Koniec biznesowej działalności przedstawicieli związków zawodowych w zarządzie Poczty Polskiej. Przedstawiciel ZZ ma reprezentować pracowników, a nie zajmować się sprzedażą, logistyką czy zarządzaniem placówkami. 
11. Pocztowiec to nie akwizytor, a Poczta to nie supermarket. Koniec z niedorzecznymi celami sprzedażowymi.

Jesteśmy przekonani, że wdrożenie tych rozwiązań pozwoli odbudować prestiż zawodu pocztowca, zapobiec odpływowi pracowników i poprawi atmosferę pracy w Poczcie Polskiej. 

W razie braku woli dialogu ze strony władz spółki, Związkowa Alternatywa przejdzie do działań protestacyjnych.