Najnowsze dane GUS potwierdzają, że mimo wzrostu przeciętnych płac, dysproporcje w wynagrodzeniach wciąż się pogłębiają. Średnia płaca rośnie szybciej niż realne dochody pracowników, a zyski z tego wzrostu trafiają głównie do najlepiej opłacanych. W tej sytuacji potrzebne są rozwiązania systemowe – takie jak wprowadzenie zasady, że zarobki kadry zarządzającej nie mogą być wyższe niż ośmiokrotność wynagrodzenia najgorzej opłacanych pracowników.
Średnia rośnie, nierówności też
Według GUS w lipcu 2025 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw (firmy zatrudniające powyżej 9 osób) wyniosło 8 905,63 zł. Jednak mediana, czyli płaca „środkowa”, była dużo niższa: w lutym 2025 r. wyniosła 7 166,00 zł, a w styczniu 2025 r. tylko 6 882,80 zł. To oznacza, że połowa pracowników zarabiała mniej niż te kwoty, mimo że oficjalne komunikaty o „średniej krajowej” pokazują prawie 9 tys. zł. Różnica pomiędzy średnią a medianą odsłania skalę rosnących nierówności płacowych.
Patologia bez kontroli
Obecny model rynku pracy sprzyja rosnącej przepaści. Zarządy firm wypłacają sobie coraz wyższe pensje i premie, niezależnie od kondycji przedsiębiorstwa. Kryzysy czy spowolnienie gospodarcze najczęściej uderzają w szeregową załogę, podczas gdy kadra kierownicza zachowuje przywileje.
Brak układów zbiorowych i słaba pozycja związków zawodowych sprawiają, że pracownicy nie mają realnego wpływu na decyzje o podziale zysków. Efektem jest system, w którym wynagrodzenie nie wynika ani z wydajności pracy, ani z wyników firmy, ale wyłącznie z arbitralnych decyzji osób zasiadających na najwyższych stanowiskach.
1:8 – mechanizm sprawiedliwości i partycypacji
Rozwiązaniem jest ustawowe ograniczenie nierówności płacowych w obrębie przedsiębiorstwa. Proponujemy zasadę, że wynagrodzenie najlepiej opłacanej osoby w firmie nie może przekraczać ośmiokrotności pensji najgorzej zarabiającego pracownika.
Co to oznacza w praktyce?
– Jeśli pracownik na najniższym stanowisku otrzymuje 6 000 zł brutto, prezes mógłby zarobić maksymalnie 48 000 zł.
– Jeśli chciałby podnieść sobie pensję do 80 000 zł, musiałby najpierw podnieść wynagrodzenie najniżej opłacanych do 10 000 zł.
W takim systemie podwyżki na szczycie automatycznie wymuszałyby poprawę sytuacji pracowników, a obniżki płac musiałyby dotyczyć wszystkich – nie tylko najsłabszych.
Dlaczego to konieczne?
Zasada 1:8 miałaby kilka kluczowych skutków społecznych i gospodarczych:
– Sprawiedliwość i motywacja – pracownicy czuliby, że ich wysiłek jest doceniany i powiązany z wynikami firmy.
– Ograniczenie nierówności – w warunkach, gdzie średnia płaca rośnie szybciej niż realne dochody większości, taki limit zatrzymałby pogłębiającą się przepaść.
– Stabilność społeczna – mniejsze nierówności to mniej konfliktów, większe zaufanie i silniejsze więzi społeczne.
– Lepsze zarządzanie – menedżerowie, chcąc podwyższać swoje pensje, musieliby jednocześnie podnosić poziom życia całej załogi
Najnowsze komentarze