W opinii rozpowszechnionej przez większość polityków i część ekspertów po wprowadzeniu przez rząd świadczenia Rodzina 500+ Polska przeznacza bardzo duże środki na politykę społeczną. Niedawny raport Europejskiego Urzędu Statystycznego pokazuje, że to nieprawda.

Z danych Eurostatu wynika, że wydatki na politykę społeczną w Polsce wciąż należą do najniższych w UE. Dzieli nas przepaść od rozwiniętych krajów Europy Zachodniej i to nie tylko w wydatkach liczonych nominalnie, ale też przy porównaniu procentowego udziału świadczeń społecznych w PKB.

Polskie państwo antysocjalne

Z raportu Eurostatu wynika, że w 2017 r. średnie wydatki na zabezpieczenia społeczne w UE wyniosły 27,9 proc. PKB i były o 0,1 pkt proc. niższe niż w 2016 r. oraz o 0,8 pkt proc. niższe niż w 2012 r. Największe wydatki na świadczenia społeczne w 2017 r. były we Francji – 34,1 proc. PKB, w Danii – 32,2 proc. w Finlandii – 30,6 proc. i w Niemczech – 30,3 proc.. Najmniej środków na cele społeczne przeznaczały: Rumunia – 14,4 proc., Łotwa – 14,8 proc., Irlandia – 14,9 proc. i Litwa – 15,1 proc.. Polska też usytuowała się znacznie poniżej średniej unijnej z wydatkami rzędu 20,3 proc. PKB.

Wydajemy więc aż o 7,6 pkt proc. PKB mniej niż wynosi średnia unijna. Gdyby polski rząd przeznaczał na świadczenia społeczne 27,9 proc. PKB, byłaby to kwota o blisko 160 mld zł rocznie większa niż obecnie. To 40 proc. całego polskiego budżetu! Okazuje się zatem, że pomimo wprowadzenia świadczenia Rodzina 500+, polskie wydatki na politykę społeczną wciąż należą do najniższych w UE.

Eurostat przedstawił też strukturę wydatków na politykę społeczną w państwach należących do Unii. Wynika z nich, że jesteśmy w ogonie UE odnośnie opieki zdrowotnej, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i walki z bezrobociem. Wydatki na ten ostatni cel w Polsce stanowią zaledwie 1,6 proc. wszystkich wydatków na politykę społeczną przy średniej unijnej 4,4 proc.. Na tym obszarze wyprzedzamy tylko Rumunię i Wielką Brytanię.

Niektórzy eksperci twierdzą, że przy relatywnie niskim bezrobociu nie ma sensu wydawać większych środków, ale aktywna polityka rynku pracy polega między innymi na tym, że państwo angażuje się na rzecz tworzenia godnych, stabilnych miejsc pracy i przeciwdziałania długoterminowemu pozostawaniu bez pracy. W Polsce niestety takie działania nie są podejmowane. Stąd olbrzymia skala śmieciowego zatrudnienia, w tym szczególnie wymuszonego samozatrudnienia i umów na czas określony oraz wysoki udział osób długotrwale bezrobotnych.

Ochłapy dla chorych i bezdomnych

Jeszcze gorzej wygląda sytuacji odnośnie walki z wykluczeniem społecznym i bezdomnością – tutaj Polska zajmuje niechlubne, ostatnie miejsce w UE z wydatkami na poziomie 0,8 proc. całości wydatków społecznych przy średniej unijnej 4,0 proc.. Wreszcie bardzo marnie wygląda Polska, gdy przyjrzymy się skali wydatków na służbę zdrowia i wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami. Łączny udział wydatków na ten rodzaj świadczeń w stosunku do kosztów całej polityki społecznej wynosi w Polsce 30,1 proc. przy unijnej średniej 37,1 proc.. Na tym polu wyprzedzamy tylko Cypr, Włochy i Grecję.

Będzie jeszcze gorzej

Warto też zwrócić uwagę, że w Polsce szczególnie niskie są wydatki na usługi publiczne. Dużą część wydatków społecznych stanowią bowiem świadczenia pieniężne takie jak program Rodzina 500+ czy Wyprawka+. Bardzo niewiele zaś Polska wydaje na rozwój wysokiej jakości usług publicznych, szczególnie tych związanych z opieką przedszkolną i opieką senioralną.

Dane Eurostatu pokazują też, że, wbrew retoryce władzy, po istotnym wzroście wydatków na politykę w 2016 r., rok później nastąpił już spadek. W 2016 r. Polska wydała na świadczenia społeczne 21,0 proc. PKB, w 2017 r. już tylko 20,3 proc.. Polska, która znacznie odstaje od większości państw Unii w tej kwestii, już niedługo zacznie odstawać jeszcze bardziej.

Tekst ukazał się w “Dzienniku Trybuna”: https://trybuna.info/polska/selektywna-polityka-spoleczna/