Zwolnienia mają objąć 300 osób. Sam prezes twierdzi, że dzięki nim zaoszczędzi 30 mln zł. Zakładowe związki wyliczają, że maksymalnie 21 mln. Ale nawet w wersji prezesa 30 mln zł to 1% wsparcia rządowego. Jakim cudem więc te oszczędności uratują firmę? Trudno pojąć. Tym bardziej, że w trakcie ponoć najgłębszego od lat kryzysu firma zatrudniła nowego dyrektora do spraw sprzedaży, zostawiając też w spółce poprzedniego. Nie trzeba chyba wspominać, że zarząd oczywiście nie obciął sobie wynagrodzeń, których koszty od lat przekraczają 2 mln zł rocznie. 

Ale to nie wszystko. W czasie, gdy trwały negocjacje dotyczące zwolnień grupowych, zarząd PLL LOT chwalił się, że stopniowo rusza siatka lotów, a firma przejmuje kolejne połączenia czarterowe. Innymi słowy pracy jest coraz więcej, tylko nie dla pracowników etatowych. Kto więc obsługuje samoloty PLL LOT? Kolejny patent Milczarskiego to firmy zewnętrzne, które współpracują z LOT-em na zasadzie business to business. Dlatego w czasie epidemii ponad 70% obsługują właśnie samozatrudnieni. Czy to zgodne z prawem? Jasne, że nie. Zgodnie z art. 22 Kodeksu pracy, gdy jest określone miejsce pracy, czas pracy i podległość służbowa, to musi być etat niezależnie od woli stron. Trudno się jednak dziwić takiej polityce narodowego przewoźnika, skoro podczas strajku ówczesny rzecznik PLL LOT, Adrian Kubicki tłumaczył, że piloci nie powinni mieć stosunku pracy, bo sami decydują, którędy latają i ile biorą paliwa. Proste? Dla PLL LOT z pewnością. Wszak i kelnerzy mają kilka dróg doniesienia posiłku klientowi.

(…)

Podczas negocjacji władz PLL LOT ze stroną związkową tradycyjnie już lekceważono i zastraszano reprezentację pracowniczą. Przez trzy tygodnie rozmów zarząd nie przedstawił żadnych konkretów, by dopiero ostatniego dnia postawić stewardessy przed alternatywą: albo weźmiecie 17 tys. zł i podpiszecie porozumienie, albo go nie podpiszecie i damy wam po 7 tys. zł. Kryteria zwolnień oczywiście są arbitralne, zależne od oceny pracodawcy i… pasażerów. Trudno powiedzieć, jak firma chce sprawdzić oceny poszczególnych pracowników przez klientów PLL LOT, skoro pasażerowie nie wypełniali nigdy żadnych ankiet. Natomiast ciekawe, a zarazem jakże przewidywalne jest to, że w teczkach personalnych pracowników znalazły się informacje o ich aktywności w mediach społecznościowych odnośnie strajku. Również główna negocjatorka po stronie zarządu firmy została wybrana zgodnie ze stylem prowadzenia negocjacji Milczarskiego. Była nią mianowicie Beata Koncewicz, czyli członkini zarządu LOT Cabin CREW, a więc spółki córki PLL LOT promującej samozatrudnienie. Konflikt interesów? Jaki tam konflikt interesów! Milczarski po prostu chciał pokazać pracownikom etatowym, gdzie jest ich miejsce.

Cały tekst ukazał się na portalu wtv.pl w cyklu felietonów “Na przekór władzy”: https://wtv.pl/piotr-szumlewicz-280121-ps-pll-lot