Ostatnie osiem lat było czasem nepotyzmu, korupcji, niszczenia praworządności, pogarszania jakości usług publicznych, chaotycznej, nieskutecznej i drogiej polityki społecznej, prześladowania niezależnych związków zawodowych, niskiego poziomu inwestycji, pogarszania relacji Polski z Unią Europejską. Dlatego znaczna część społeczeństwa jest już zmęczona rządami PiS i liczy na alternatywę.

Niestety w kampanii wyborczej nie wybrzmiały co najmniej trzy postulaty, na których realizację czeka znaczna część społeczeństwa.

Po pierwsze, chodzi o poprawę jakości usług publicznych. Rząd sprowadza politykę społeczną do chaotycznego rozdawania pieniędzy, tymczasem te rozwiązania nie działają. Za rządów PiS znacznie wydłużyły się kolejki do lekarzy, spadła jakość szkolnictwa, wzrosła długość procesów sądowych, pogorszyła się jakość środowiska, spadła liczba połączeń w ramach transportu publicznego, zwiększyła się skala wakatów w kluczowych urzędach państwowych. Władza nie zadbała o rozwój opieki senioralnej, o zapewnienie wysokiej jakości posiłków w szkołach czy dostęp młodych ludzi do opieki psychiatrycznej. Kolejne instytucje publiczne są podporządkowywane władzy centralnej, co szkodliwie wpłynęło między innymi na jakość funkcjonowania i prestiż prokuratury, policji, sądownictwa czy Poczty polskiej. Na tym obszarze opozycja powinna przedstawić całościową, wiarygodną wizję, która nie powinna być uzupełnieniem PiS-owskiej polityki społecznej, lecz alternatywą wobec niej. Niestety ani KO, ani Trzecia Droga, ani Lewica, nie mówiąc o Konfederacji nic takiego nie zrobiły. Można liczyć na przynajmniej częściowe odpolitycznienie instytucji publicznych i odblokowanie środków z KPO, ale na razie nie ma konkretnych rozwiązań, w jakich sposób poprawić jakość funkcjonowania kluczowych instytucji państwowych i spółek skarbu państwa.

Po drugie, chodzi o poprawę sytuacji na rynku pracy. Rząd chwali się niskim bezrobociem, a tymczasem z unijnych rankingów wynika, że jakość polskiego rynku pracy należy do najgorszych w UE. Utrzymuje się gigantyczna skala umów śmieciowych, w tym w spółkach skarbu państwa takich jak PLL LOT czy TVP, rząd promuje fatalne wzorce poprzez obniżanie realnych płac w sferze budżetowej oraz arbitralne i niesprawiedliwe systemy płac w budżetówce i w samorządach, związki zawodowe mają niewielkie uprawnienia, a największe centralne związkowe są korumpowane przez rządzących. Nie istnieją też w Polsce układy zbiorowe, które stanowią fundament rynku pracy w krajach zachodnich. Symbolicznym podsumowaniem PiS-owskiej polityki rynku pracy jest nieistnienie ministerstwa pracy – zostało ono wchłonięte przez ministerstwo rodziny i polityki społecznej. PiS zrobił więc wiele złego dla milionów pracowników, ale również na tym polu partie opozycyjne nie skorzystały z okazji, aby zaprezentować całościową alternatywę.

Wreszcie po trzecie, w Polsce potrzeba całościowego pakietu na rzecz transparentności. Tylko taki szybko wdrożony zbiór rozwiązań dałby gwarancję, że obecna opozycja nie będzie rozkradać państwa tak jak Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego wiarygodna opozycja powinna bronić jawności płac, jawności finansowania wszystkich organizacji zaufania publicznego, w tym kościołów, fundacji, stowarzyszeń czy związków zawodowych. Częścią tego pakietu powinna być też pełna transparentność procedur w konkursach na kierownicze stanowiska w sektorze publicznym i w spółkach skarbu państwa oraz wprowadzenie wysokich wymagań merytorycznych dla wszystkich kandydatów. Powinna być też wprowadzona zasada, by w sektorze publicznym pracodawcy mieli obowiązek oferowania tych samych warunków pracy dla osób pracujących na tych samych stanowiskach. Niestety również na tym polu żadna partia nie mówiła w kampanii wyborczej o rozwiązaniach sprzyjających większej transparentności w życiu publicznym, co nie daje gwarancji, że po wyborach dojdzie do jakościowej zmiany w funkcjonowaniu państwa.

Po ośmiu latach nieudolnych i autorytarnych rządów Prawa i Sprawiedliwości warto dać szansę opozycji, ale trzeba uważnie patrzeć jej na ręce, by nie kontynuowała polityki swoich poprzedników.