Zachęcamy do lektury rozmowy o problemach polskich opiekunek w Niemczech z udziałem naszego przewodniczącego, Piotra Szumlewicza. Poniżej fragmenty wypowiedzi naszego lidera, a całość debaty można przeczytać tutaj: https://krytykapolityczna.pl/kraj/praca-opiekuncza-emigracja-zarobkowa-kobiety-chutnik-szumlewicz-urbanska/

Jedną z większych patologii w sektorze opieki jest właśnie różnica między umową a rzeczywistością. Z wielu przyczyn pozycja przetargowa opiekunek przy zawieraniu umów jest bardzo słaba i ze względu na brak znajomości przepisów wykonują potem wszystko, czego sobie życzy pracodawca lub osoba, którą się opiekują. Ich praca obejmuje często między innymi czynności medyczne, do których wykonywania nie są przygotowane. To również czynności związane ze sprzątaniem, zmywaniem, wyrzucaniem śmieci, spacery z psem, opieka nad kotem, zabawianie chorej osoby. Opiekunki wykonują te prace, nawet jeśli nie ma ich w zawartych umowach.

Niekiedy zdarzają się sytuacje, że opiekunka ma w umowie wpisaną opiekę nad jedną osobą, a na miejscu okazuje się, że ma się zajmować dwiema. Bardzo często zakres obowiązków radykalnie odbiega od tego, co jest wpisane w umowę. Na przykład opiekunka słyszy przed wyjazdem z Polski, że będzie opiekować się osobą z lekką niepełnosprawnością, a na miejscu okazuje się, że ma się zajmować w pełnym wymiarze ciężko niepełnosprawnym seniorem, który wymaga profesjonalnej, całodobowej opieki.

Rozziew między kształtem umowy zawieranej w Polsce a praktyką w Niemczech prowadzi do wielu konfliktów, ponieważ opiekunka nie jest w stanie wykonywać nakładanych na nią obowiązków, rodzina osoby, którą się zajmuje, jest niezadowolona z wykonywanych usług, a agencja zatrudnienia odmawia wypłaty wynagrodzenia.

(…)

Rodzi się pytanie: dlaczego cały ten patologiczny system funkcjonuje? Jedyną rolą agencji zatrudnienia jest łączenie polskich opiekunek z niemieckimi rodzinami i za to biorą one 40–50 procent środków przeznaczonych na opiekę. To kradzież w biały dzień! Dlatego od wielu miesięcy apelujemy o to, żeby polskie i niemieckie władze wspólnie stworzyły taki system, w którym odpowiedzialne za łączenie opiekunek z osobami wymagającymi pomocy byłyby instytucje rządowe czy samorządowe, które nie brałyby za to pieniędzy, a zarazem dbały o przestrzeganie przepisów prawa pracy. Opiekunka zarabiałaby wtedy co najmniej 2 tysiące euro na rękę, miała pełne ubezpieczenie i podlegała niemieckiemu prawu pracy.