Zdecydowanie sprzeciwiamy się planowanej przez rząd nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-sporach-zbiorowych-pracy-oraz-o-zmianie-ustawy-o-radzie-dialogu-spolecznego-i-innych-instytucjach-dialogu-spolecznego). To zamach na podstawowe swobody związkowe i próba osłabienia niezależnych od rządu związków zawodowych.

Ustawodawca w założeniach ustawy postuluje „wprowadzenie wymogu wyłaniania wspólnej reprezentacji organizacji związkowych niezbędnej do wszczęcia i prowadzenia sporu zbiorowego”, a „w razie braku porozumienia co do wspólnej reprezentacji – warunkiem prowadzenia rokowań będzie uczestniczenie w niej co najmniej jednej organizacji reprezentatywnej”. Innymi słowy w spory zbiorowe mogłyby wchodzić albo wszystkie zakładowe związki zawodowe wspólnie, albo, w przypadku różnicy zdań, reprezentatywne organizacje związkowe. Zdaniem autorów nowych rozwiązań „obowiązujące przepisy przyznają prawo wszczęcia i prowadzenia sporu zbiorowego każdej organizacji związkowej. Taka sytuacja, przy wielości związków zawodowych w zakładzie pracy, znacznie utrudnia osiągnięcie porozumienia”. W praktyce te przepisy oznaczają utratę podstawowych praw związkowych przez niereprezentatywne związki zawodowe. W małych firmach zmiana przepisów nie będzie istotna, ponieważ zazwyczaj funkcjonuje w nich co najwyżej jedna organizacja związkowa. Celem ustawodawcy wydaje się pacyfikacja bojowych, niezależnych od władzy związków zawodowych w spółkach skarbu państwa takich jak Poczta Polska i instytucji państwowych takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych albo Krajowa Administracja Skarbowa. Warto przypomnieć, że w skali kraju reprezentatywność mają trzy centrale: OPZZ, Forum Związków Zawodowych i NSZZ Solidarność, czyli organizacje, które są na wielu poziomach uzależnione od rządu i mu podporządkowane. Świetnym przykładem takiego powiązania dużych centrali związkowych z władzą jest ZUS, gdzie te trzy centrale robią wszystko, by spacyfikować niezadowolenie społeczne, a ich liderzy w samym grudniu ubiegłego roku otrzymali średnio po 30 tys. zł (dane przekazane przez ZUS w ramach informacji publicznej). Wprowadzenie nowych przepisów oznaczałoby, że te trzy centrale blokowałaby jakiekolwiek protesty, a inne związki nie tylko nie miałyby możliwości organizowania legalnych strajków, ale nawet nie mogłyby wchodzić w spory zbiorowe.

Dodatkowym elementem rekomendowanych zmian jest znaczne zwiększenie wsparcia finansowego dla trzech reprezentatywnych centrali związkowych. Planowana ustawa „zwiększa limit wydatków w zakresie zwiększenia kwoty na ryczałty dla członków Rady za udział w jej pracach”. Ustawa radykalnie umacnia więc pozycję splecionych z władzą central związkowych, a na dodatek przyznaje im dodatkowe wsparcie finansowe.

Powyższe rozwiązania to radykalne ograniczenie praw związkowych i próba niezgodnego z Konstytucją spacyfikowania protestów społecznych. Inflacja już teraz wynosi prawie 16%, a wkrótce może przekroczyć 20%. W tym samym czasie realne płace w wielu firmach i instytucjach, szczególnie w sferze budżetowej, szybko zmniejszają się. Szykuje się więc bardzo gorąca końcówka roku. Pomysły legislacyjne rządu to próba zduszenia w zarodku protestów i prewencyjnego zakazu akcji strajkowych. Dlatego te rozwiązania powinny natychmiast trafić do kosza. Zamiast narzucać zamordystyczne, antyzwiązkowe regulacje, rząd powinien zadbać o pracowników i sprawić, by nie mieli oni powodów do inicjowania akcji protestacyjnych.