Z oburzeniem podchodzimy do propozycji rządowych, aby wynagrodzenia w sferze w budżetowej w przyszłym roku wyniosły zaledwie 7,8%. To skandaliczny przejaw pogardy i lekceważenia wobec setek tysięcy pracowników budżetówki. Poziom inflacji wynosi już prawie 14%, a pod koniec roku może przekroczyć 20%. Nie ma też żadnego powodu, by zakładać, że w przyszłym roku wzrost cen będzie niższy. Przypominamy też, że posłowie, senatorowie i wiceministrowie kilka miesięcy temu dostali podwyżki o 60%, a ministrowie, premier i prezydent o 40%. W tej sytuacji domagamy się podwyżek płac w budżetówce o co najmniej 20% w roku bieżącym i 20% w 2023 roku. Jeśli władza radykalnie nie zwiększy w tym roku płac w sferze budżetowej i utrzyma plan podwyżki płac w przyszłym roku o 7,8%, będziemy przekonywać wszystkie związki zawodowe do przeprowadzenia strajku generalnego. Skoro zaś rząd nie potrafi zarządzać kluczowymi instytucjami, w tym dbać o godne warunki pracy, to powinien w trybie natychmiastowym podać się do dymisji.