Z niepokojem przeczytaliśmy umowę koalicyjną nowej większości parlamentarnej. Zawiera ona bardzo mało konkretów, a część niedawnych obietnic liderów największych ugrupowań koalicji nie pojawiła się w niej.

Przede wszystkim znikła deklaracja znacznej podwyżki płac dla całej budżetówki. Podczas kampanii wyborczej obiecywano podwyżki wynagrodzeń dla całej sfery budżetowej o co najmniej 20%, a w umowie czytamy, że “strony Koalicji potwierdzają pilną potrzebę podwyżek dla nauczycieli, pracowników służby publicznej, w tym administracji, sądów i prokuratury”. Co to oznacza? Czy nowy rząd zamierza podnieść płace też dla pracowników ZUS, pracowników cywilnych policji czy pracowników urzędów wojewódzkich?

Nie ma żadnych postulatów dotyczących prawa pracy. Jest ogólnikowe hasło przywrócenia dialogu ze związkami zawodowymi, ale autorzy dokumentu mówią o tym wyłącznie w kontekście systemu podatkowego. Czy nowy rząd zamierza w jakikolwiek sposób walczyć z umowami śmieciowymi lub niewypłacaniem pensji na czas?

Wbrew deklaracjom największych partii nie ma żadnych zapisów dotyczących pracy w niedziele, choć większość ugrupowań koalicyjnych mówiło o wyższych stawkach za pracę w dni ustawowo wolne od pracy.

Cieszy nacisk postawiony na poprawę jakości usług publicznych, w tym rozwinięcia opieki senioralnej i żłobkowej, zadbanie o zdrowe posiłki dla dzieci w szkołach czy zwiększenie dostępności mieszkań, choć autorzy dokumentu na żadnym z tych obszarów nie wskazali szczegółów.

Plusem są zapisy o wzroście transparentności i o odpolitycznieniu spółek skarbu państwa, ale brakuje tu konkretów. Cieszy rozliczenie nadużyć, których dopuścili się nominaci ekipy Mateusza Morawieckiego, ale nie wiemy, czy pojawiają się konkretne mechanizmy przeciwdziałające patologiom. Czy nowy rząd wprowadzi jawność płac i jawność finansowania organizacji zaufania publicznego? Czy będzie obligatoryjność konkursów na wszystkie ważne stanowiska w sektorze publicznym i spółkach skarbu państwa? Na razie można mieć wątpliwości.

Podsumowując, z perspektywy związkowej umowa koalicyjna zawiera tak mało konkretów, że trudno o jej całościową ocenę. Niecierpliwie czekamy na konkrety, a przynajmniej na określenie priorytetów przez nową większość parlamentarną.