Konfederacja Lewiatan od wielu lat organizuje Europejskie Forum Nowych Idei, w którym kilkukrotnie miał okazję uczestniczyć nasz przewodniczący, Piotr Szumlewicz. Również w tym roku zgłosił się jako dziennikarz „Resetu Obywatelskiego” i ponad miesiąc temu otrzymał od organizatorów oficjalne potwierdzenie akredytacji. W związku ze swoim napiętym grafikiem kilkukrotnie pytał organizatorów o czas trwania imprezy i prosił o przesłanie dokładnego planu EFNI. Plan ten otrzymał, a jedna z głównych organizatorek imprezy przekonywała go, aby został na imprezie dzień dłużej niż planował.

Gdy Szumlewicz dokonał wszystkich rezerwacji, nagle, w ostatniej chwili, dostał informację, że akredytacja została cofnięta. Stało się tak, choć łącznie aż sześciokrotnie ustnie i pisemnie potwierdzano jego akredytację (ostatni raz dwa dni przed odwołaniem). Gdy dzwonił do organizatorów, napotkał na butę i arogancję. Co więcej, organizatorzy odmówili nawet spłaty kosztów podróży, nie mówiąc już o jakimkolwiek odszkodowaniu. Przekonywano go, że nagła zmiana jest spowodowana nadmiarem zgłoszeniem, a tymczasem proces akredytacji wciąż trwa.

Z wiedzy, jaką posiadamy, wynika, że cofnięcie akredytacji ma przyczyny polityczne. Lewiatan nie życzy sobie niewygodnych dziennikarzy i liderów związkowych. Szczególnie istotne jest w tym kontekście działanie naszego związku w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Tuż po cofnięciu akredytacji dla Szumlewicza, na oficjalnej stronie EFNi pojawiła się informacja, że gościem imprezy będzie prezes ZUS, Gertruda Uścińska. Cofnięcie naszemu przewodniczącemu akredytacji jest w tym kontekście formą cenzury i zamykania ust opozycyjnym mediom oraz partnerom społecznym niezależnym od władzy.

Przede wszystkim jednak działanie Lewiatan to niesłychana forma braku profesjonalizmu. Organizatorzy mogli po prostu odmówić akredytacji. Natomiast odwoływanie sześciokrotnie potwierdzanej akredytacji to działanie wysoce nieprofesjonalne i naganne. Lewiatan skupia wiele dużych firm, które mają w swoich regulaminach korporacyjnych wpisaną odpowiedzialność społeczną biznesu. Gdyby przedsiębiorstwa cieszące się dużą renomą traktowały klientów, dziennikarzy i partnerów społecznych tak jak Lewiatan potraktował naszego lidera, zaufanie do nich błyskawicznie spadłoby do zera. Zarazem zdumiewa i smuci konformizm organizatorów, który wyrzucili z imprezy krytycznego dziennikarza i związkowca tylko dlatego, że mógłby zadać kilka niewygodnych pytań.