Domagamy się podniesienia płac w całej sferze budżetowej o 60%. Skoro prezydent z premierem porozumieli się, że posłowie i wiceministrowie mają zarabiać o 60% więcej niż dotychczas, to uważamy, że podwyżki o tej samej wysokości powinny być przyznane wszystkim innym grupom zawodowym finansowanym z środków publicznych. Przedstawiciele partii rządzącej argumentowali, że radykalne podwyżki dla polityków były konieczne, aby wysocy urzędnicy państwowi nie byli podatni na korupcję. To argument bardzo źle świadczący o morale elit rządzących, a na dodatek, jak widać, nie działa on, bo tuż po przyznaniu podwyżek mieliśmy do czynienia z korupcją polityczną na masową skalę. Skoro jednak władze traktują ten argument poważnie, to tym bardziej powinni radykalnie podnieść płace pracownikom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Krajowej Administracji Skarbowej, Centrum Powiadamiania Ratunkowego czy służby więziennej. Jeśli posłowie zarabiający 11 tys. brutto byli podatni na korupcję, to dlaczego władza nie podnosi płac urzędnikom zarabiającym trzykrotnie mniej?

Ale też niezależnie od arogancji władzy uważamy, że warunkiem dobrze funkcjonującego państwa jest godnie opłacana administracja. Wszak to dzięki niej państwo może sprawnie działać i profesjonalnie wypełniać swoje obowiązki. Skokowy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej byłby pierwszym od wielu lat sygnałem, że rząd chce poprawić jakość funkcjonowania państwa. Dlatego żądamy podwyżki płac w budżetówce o 60%.